Windykacja polubowna, inaczej zwana “miękką” służy załatwieniu sprawy zadłużonej należności kładąc nacisk na pozostanie w dobrych biznesowych relacjach dłużnika z wierzycielem. Czasami jednak zdarzają się takie sytuacje, gdzie zbudowane wcześniej relacje partnerskie nie wystarczą, by nasz kontrahent-dłużnik spłacił swoją należność. Co można w takiej sytuacji zrobić?
Nie chcąc decydować się na jeszcze większe koszta, jakie generuje postępowanie sądowe, warto oddać sprawę firmie profesjonalnie zajmującą się odzyskiwaniem należności.
Na samym początku należy zaznaczyć, iż nie jest to proces krótki, ale skuteczny. Docelowo na odzyskanie całej należności jest przeznaczone 90 dni, jednak nie wykluczone, że dłużnik spłaci się dużo szybciej. Istotne w tym przypadku jest konsekwentne realizowanie sankcji, które stają się coraz poważniejsze z każdym kolejnym wezwaniem do zapłaty. Jeżeli zalegający jest otwarty na współpracę, warto po pierwszym wezwaniu spróbować zawrzeć ugodę, która winna być korzystna zarówno dla wierzyciela, jak i spłacającego. W takich przypadkach najczęściej rozkłada się wartość długu na raty, których spłatę monitoruje firma windykacyjna. W momencie kiedy kontakt z zadłużonym jest znacznie utrudniony, bądź zerowy, w grę wchodzą, jak wyżej wspomniano coraz poważniejsze konsekwencje; od groźby o wpisaniu do rejestru dłużników, przez rzeczywiste wpisanie, aż do złożenia pozwu sądowego, by sprawa trafiła na biurko komornika. Dodatkową pomocą może być zlecenie windykacji terenowej, podczas której windykator ustala poziom majątku dłużnika i może bezpośrednio przyjąć spłatę, bądź deklarację spłaty. Wizyta może się odbyć na drugi dzień po przyjęciu zlecenia.
Największą skuteczność w windykacji polubownej osiąga się, gdy podąża się za zasadą “im szybciej, tym lepiej”, ponieważ, nie licząc już tylko terminów po jakich zadłużenie staje się niewypłacalne, zwłaszcza, gdy dłużnikiem jest inna firma, warto działać dopóki nie zniknęła z rejestrów. Szybsza decyzja pozwoli także odsunąć widmo konieczności złożenia pozwu do sądu, co z kolei może wygenerować kolejne koszta po stronie wierzyciela.